Królewskie latanie.

Minął już prawie tydzień od ostatniego latania w niedzielę .To nie jest przecież tak dużo a latać się chce.

Wczoraj wieczorem na niebie pokazały się nawet gwiazdy i meteo było dość pozytywne. Jedynie to zapowiadane zachmurzenie martwiło. Z rana mokro i pochmurno aż nie chce się wstawać. O godz.11 słońce błysnęło w okna. O tej porze roku daje mi ono taki przypływ energii, że się chce po prostu latać. Skrzydło leży na stole, wysuszone, szeleszczące i ta łączka zaraz za oknem. Rękaw odchyla się leniwie, jednostajnie w jedna stronę na południe czyli wiatr z północy. Z tego kierunku jest niczym nie zburzony a więc wiem czego mogę się spodziewać trochę wyżej w powietrzu. Trasa dzisiejszego patrolu poprowadziła mnie na północ przez jezioro Ułówki, Gorło, Zawady Ełckie, Garłówka, Szczecinowo. Jezioro Szostak przeciąłem w połowie zawracając na południowy zachód przez Kaltki, Olszewo, Stare Juchy i Liski do domu. Zmarzłem jedynie w ręce ale i tak wieczorem trzeba do sauny by się wygrzać i zahartować na następny lot.